niedziela, 26 lutego 2017

Ostatni dzień ferii

Ostatni dzień ferii
Ostatni dzień ferii, a ja, zamiast wykorzystać go jakoś super i się  chociaż wyspać, wstałam o 8, zrobiłam mój białkowy omlet na śniadanie i wzięłam się za wypełnianie mojej listy rzeczy do zrobienia, którą spisałam wczoraj. Nie ma leniuchowania i przyjemności. Szkoda, że nie pójdę dziś na siłownie, jest czynna od 10 do 16, więc po prostu się nie wyrobię, ale odbiję to sobie! Dziś do zrobienia mam jeszcze obiadek, skończyć zagadnienia na polski, zrobić paznokcie, bo oczywiście je połamałam i umyć pędzle. Z ważnych rzeczy to tyle. 
Niestety muszę przyznać, że tegoroczne ferie nie należały do wyjątkowo udanych. Nie były złe, ale niektóre sytuacje mogły się potoczyć inaczej, trochę lepiej. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Jutro wracam do szkoły i znów wejdę w mój codzienny szkolny rytm. W poniedziałek nic ciekawego mnie raczej nie czeka, we wtorek idę do pracy, a później na siłownie, w środę próbna matura z matmy, w czwartek spokój, w piątek może w końcu uda mi się spotkać z Magdą, bo wczoraj nam nie wyszło.
91 dni do Cypru. Chcę już wiosnę, tylko ja tak mam?


czwartek, 23 lutego 2017

Cheatmeal!

Cheatmeal!
Moje ulubione święto - tłusty czwartek - uczciłam jak należy. Pączki, jejku, jak ja tęsknie za słodkościami! Ale tak szczerze? Chwila, dosłownie dwie minuty przyjemności i teraz czuje się ciężka i zalana. A nie powiem, bo pozwoliłam sobie dziś na dużo, były pączki, był kawałek ciasta i była kawa z mlekiem. Chciałam wieczorem iść na fitness, ale mam dziś duuuużo nauki i chyba się nie wyrobię, ale tragedii nie ma, o 8 rano byłam już na siłowni i wyszłam o 10, więc można mi to wybaczyć. Pierwszy raz robiłam dziś przysiady ze sztangą i pomimo tego, że pierwszy całkowicie mnie powalił i aż kucnęłam (spodziewałam się, że będzie lżej, haha) to nie było źle i później już jakoś poszło. 
Jutro ostatni raz do pracy i mam wolny weekend, już nie mogę się doczekać. Będzie siłownia, spotkam się z Magdą i poplotkujemy! A w poniedziałek koniec przyjemności, wracam do rzeczywistości i do szkoły, znów na angielski. Nie mam pojęcia jak pogodzę siłownie ze szkołą. Dobrze, kończę, do następnego!
94 dni do Cypru <3


poniedziałek, 20 lutego 2017

20.02.2017

20.02.2017
Mam jeden dzień wolnego, powinnam go poświęcić nauce, ale jakoś mi to nie idzie. Rano poszłam na siłownie, zakupy w tesco, w domu zrobiłam obiad i zaczęłam sprzątać. Spędziłam trochę czasu z rodziną i właściwie dzień się już kończy, a ja nie ruszyłam książek. Nawet nie wiem kiedy to wszystko się tak potoczyło, jestem w klasie maturalnej, pracuje na pół etatu, daję korepetycje z angielskiego i mam milion zajęć dodatkowych zupełnie niezwiązanych ze szkołą. Nie mam pojęcia jak ja to godzę, teraz są ferie, więc jakoś idzie, ale co będzie po tym tygodniu to nie mam pojęcia. 
Pracuję we wtorek, środę i piątek. W sobotę spotykam się z Magdą, nareszcie, mam jej tyle do powiedzenia, że nie wiem od czego zacząć. Ostatnio gdzieś razem wyszłyśmy przed świętami, później plany lekcji nam się w ogóle nie zgrały i nie było jak. Tęsknię za nią cholernie i mam dla niej drobiazg z okazji walentynek. Właściwie to słodycze, Właściwie to leżą na mojej toaletce już od dłuższego czasu, a ja ich nie zjadłam, to jest dopiero sukces! 
Tak, teraz powinnam się jednak iść uczyć, bo założyłam się z Ardianem, że każdy sprawdzian z polskiego do końca roku zaliczę na przynajmniej 3 w pierwszym terminie. Walczymy o słoik masła orzechowego, więc mam motywacje, masło orzechowe to moja miłość. Pa.


czwartek, 16 lutego 2017

Trenujemy!

Trenujemy!
Systematyczność nie jest moją mocną stroną, tego nie ukrywam. Ale na swoje usprawiedliwienie mam tyle, że od piątku byłam u babci, gdzie nie ma internetu i nie mogłam nic z tym zrobić. No i oczywiście dużo pracowałam i uczyłam się, bo matura coraz bliżej, niestety... Ale pomimo tego znalazłam swoje miejsce na ziemi! W końcu poszłam na siłownie, jestem tam od poniedziałku i, chociaż na początku czułam się bardziej niż niepewnie, bardzo mi się podoba. Dosłownie mogę wyrzucić (albo i wypocić, haha) z siebie wszystko co mnie męczy. Słodyczy dalej nie dotykam, już trzeci tydzień, jestem z siebie niesamowicie dumna, tyle jeszcze nie wytrzymałam, a przypominam, że pracuje w cukierni, więc kusi podwójnie. No i pierwszy pomiar już za mną, mam moje małe efekty i  moje małe sukcesy, z których bardzo się cieszę, i które mnie motywują do dalszego działania. Chyba tyle chciałam Wam przekazać, teraz idę spakować torbę na siłownie, pozmywać i szybki prysznic. Później do spanka, żeby rano wstać bez problemu. A w sobotę idę z mamą do kina!


piątek, 3 lutego 2017

Update z życia

Update z życia
Studniówkowy szał już za mną, teraz przed oczami mam tylko arkusze maturalne i zaliczenia. Za tydzień ferie, które pewnie w całości spędzę w pracy, ale nie narzekam, bo to wszystko na własne życzenie! Szczerze pokochałam zajęcia fitnessu i nawet postanowiłam iść na siłownie, spełnię postanowienie kiedy dostanę wypłatę i wtedy dopiero zacznie się dziać! Jak na razie odstawiłam cukier, kawę rozpuszczalną (łamie mi to serce, codziennie rano czarna kawa sypana bez cukru i mleka), nauczyłam się jeść śniadania i regularne posiłki, to jest dla mnie cud, bo śniadania to zupełnie nie moja bajka. Do tego zaprzyjaźniłam się z moim największym wrogiem - grejpfrutem. Zobaczymy co wyjdzie z tej przyjaźni.
Po feriach mam próbną maturę, boję się tylko matematyki, o angielski się nie martwię, a z polskim powinnam sobie poradzić. Wciąż jestem w kropce jeśli chodzi o moje studia, kiedy myślę, że już podjęłam decyzje pojawia się jakieś ALE i całkowicie mnie dezorientuje, jednego tylko jestem pewna - nie Wrocław, za blisko, a ja chcę się stąd uwolnić. 
U Was też tyle się dzieje?

Zdjęcie stare, ale napawa mnie ogromną motywacją do działania, bo już za 115 dni znów tam będę!

Copyright © 2016 The Selfish Blog , Blogger