sobota, 28 stycznia 2017

Studniówka

Dzień przed tym magicznym wydarzeniem postanowiłam pójść na fitness i szczerze - bałam się tylko zakwasów. Ale dziś jestem już dzień po studniówce i wiem, że zakwasy po ćwiczeniach to nic w porównaniu z tymi po zabawie. To była zdecydowanie najlepsza noc jaką do tej pory przeżyłam, niesamowita atmosfera, wszyscy byliśmy wystrojeni i polonez wyszedł naprawdę cudownie. Szłam w trzeciej parze, dla mnie samo to, że byłam na początku jest CZYMŚ, bo w gimnazjum zrobiłam co mogłam, żeby być na końcu. 
Usłyszałam wiele komplementów na temat tego jak wyglądam i nie będę udawać, że to dla mnie nic takiego, bo bardzo mnie to cieszyło. Tańczyłam prawie cały czas, o 6 rano prawie płakałam ze szczęścia zdejmując z nóg szpilki. A dziś zakwasy i dosłownie wszystko mnie boli. Ale kiedy oglądam zdjęcia widzę, że było warto. Teraz niestety muszę skupić się na tej mniej przyjemnej stronie studniówki - maturze. Trzymajcie kciuki!





1 komentarz:

Konstruktywna krytyka mile widziana, obraźliwe komentarze nie będą publikowane :)

Copyright © 2016 The Selfish Blog , Blogger