środa, 22 marca 2017

If you can dream it you can do it

If you can dream it you can do it
Od wczorajszego popołudnia moim niesamowitym źródłem motywacji jest moja przyjaciółka. Nie, inaczej, zawsze mnie motywowała, ale wczoraj dzięki niej zrozumiałam, że nie ma rzeczy niemożliwych. Ona nie wie, że piszę ten wpis o niej, więc nie robię tego na pokaz, ani nic z tych rzeczy. Najpierw powiem o co mi w ogóle chodzi - Daria jest naprawdę wielką fanką Toma Odella, wczoraj po raz drugi była na jego koncercie. Kilka miesięcy temu zrobiła sobie tatuaż związany z samym artystą i jej marzeniem było, żeby on się o tym dowiedział. Nie mówiłam nigdy, że to się nie uda, bo znam ją i wiem, że jak coś robi to na 110%, ale też wiedziałam, że to jest coś na poziomie mojego spotkania Sheerana. A jednak wiecie co? Wczoraj przed koncertem Daria poszła na warszawską starówkę, żeby zrobić sobie zdjęcia na ładnym tle. I spotkała Toma, porozmawiała z nim chwilę, zrobiła zdjęcie i pokazała tatuaż. Byłam w pracy kiedy dostałam od niej zdjęcia i wywołała tak ogromny uśmiech na mojej twarzy, że sama się tego nie spodziewałam. Ona spełniła marzenie i sprawiła, że ja w swoje uwierzyłam. Mogą się spełnić, nawet kwestią przypadku, ale mogą. Dlatego prędzej czy później, każdy z nas może osiągnąć to czego pragnie, wystarczy chcieć, zrobić coś w tym kierunki i być w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. A teraz do dzieła! Szukajmy naszego odpowiedniego miejsca i odpowiedniego czasu!



poniedziałek, 20 marca 2017

Wiosna?

Wiosna?
Wraz z początkiem wiosny zawitał do mnie niesamowicie dobry humor i ogromna chęć do robienia czegokolwiek, nawet wstawania rano, bo ostatnie dwa dni poszły mi aż niewiarygodnie dobrze! Oby wszystko utrzymało się jak najdłużej, bo jestem tak zdecydowanie bardziej produktywna i marnuje mniej czasu. A nawet się uczę, to już w ogóle jest dla mnie sukces. 
Tydzień zapowiada się bardzo pracowicie, ale na szczęście mam wolny weekend, nie mogę się doczekać, bo idę z mamą na pizze. Właściwie to będzie mój cheat, więc poświętuję sobie porządnie, raz w miesiącu można ;) Tymczasem, jutro idę do pracy i na trening, w środę będę nadrabiać szkołę, w czwartek daje korepetycje, w piątek? Jeszcze sama tego nie wiem, może nadgonię bloga i w końcu zrobię paznokcie, bo już nie mogę na nie patrzeć w takim stanie...
A teraz idę już spać, jutro znów do szkoły. Miłego wieczoru wszystkim!


piątek, 17 marca 2017

18.03.17

18.03.17
Wstawanie rano do pracy jest jeszcze trudniejsze niż wstawanie do szkoły. Głównie dlatego, że w szkole zawsze mogę usprawiedliwić spóźnienie lub nieobecność, a w pracy? No cóż... Ale tylko dziś, jutro i wtorek, kolejny weekend mam wolny!  Mam mnóstwo do zrobienia w przyszłym tygodniu, zwłaszcza, że kompletnie zapomniałam o pracy na temat twórczości Fridy Kahlo.Czyli muszę ją całą zrobić najlepiej w poniedziałek lub środę, bo we wtorek pracuję, a w czwartek daje korepetycje. 
Mam pomysły na kilka postów, ale to wszystko kiedy będę miała czas, żeby na spokojnie usiąść z kawą w moim ulubionym kubku i się tym zająć. Tymczasem muszę już zmykać, bo nie wyrobię się do pracy, a tego nie chcemy!

71 dni do Cypru!

wtorek, 14 marca 2017

Akcja Motywacja!

Akcja Motywacja!
Coraz częściej widzę ludzi w okularach przeciwsłonecznych i tak mnie to cieszy! To znaczy,  ze wiosna idzie do nas wielkimi krokami i już za moment będzie cieplutko. 
Wczoraj, razem z mamą, poszłam na małe zakupy, żeby odświeżyć lekko garderobę i wprowadzić do niej wiosenne kolory! Co prawda to mama znalazła sobie całe mnóstwo rzeczy, a ja dwie koszulki, ale ja jestem wybredna, więc to dlatego ;) Za to znalazłam sobie sklep internetowy gdzie jest to, co mnie interesuje, więc nie jestem aż tak stratna! 
Moje planowanie idzie w dobrym kierunku i widzę, że poprawiła mi się organizacja czasu, to przed maturą jest bardzo ważne, przynajmniej tak myślę, zwłaszcza, że ZACZĘŁAM SIĘ UCZYĆ! Zmotywowało mnie to, że chyba już wybrałam sobie uczelnie i kierunek. Wczoraj pocztą przyszła do mnie broszurka z informacjami i dokładnie ją studiując, stwierdziłam, że to jest to, podjęłam decyzję. Wszyscy są szczęśliwi - ja mam super kierunek, mama i babcia się cieszą, że zostaję we Wrocławiu i nie wyjeżdżam nigdzie daleko. 
Ale zanim to wszystko - matura! Oby poszła mi przyzwoicie, wtedy będziemy rozmawiać o studiach. Jeśli słoneczko dopisze tak jakbym tego chciała to pójdę na jakieś zdjęcia, ale tym razem w odsłonie wiosennej, a nie all black, mam już humor na wiosnę i jestem pełna motywacji! Miłego dnia!


sobota, 11 marca 2017

Be Happy!

Be Happy!
Hej Wszystkim! Jak Wam mija weekend? Mój, jak zwykle, w pracy. Ale wiecie co? Wczoraj rano, jedna klientka dała mi kopa motywacyjnego na calutki dzień. Właściwie nie zrobiła nic niezwykłego, po prostu przyszła, zamówiła kawę i deser, jej zamówienie jest nieistotne. Usiadła sama przy stoliku i przeglądała swoje social media, czasami po prostu rozglądała się po kawiarni i wyglądała na szczęśliwą, tak po prostu. Niesamowicie zadbana i piękna kobieta, modnie i ładnie ubrana, która potrafi się cieszyć swoim towarzystwem. I sama nie mogłam przestać się uśmiechać, bo dziś częściej spotykam się z czymś w stylu "nie pójdę tam sam/sama, bo ludzie się będą patrzyć". I co? Też kiedyś taka byłam. Teraz częściej wychodzę gdzieś sama niż z kimś, bo wszyscy pracujemy, a grafiki nie zawsze się zgrywają i wspólne wyjścia są planowane z dużym wyprzedzeniem i są rzadko. 
W listopadzie zrobiłam sobie tatuaż, nie jest to przypadkowy wzór znaleziony na pinterscie czy gdziekolwiek indziej. Ma mi o czymś przypominać. O czym? Żeby niczego nie żałować, bo to i tak przeminie, ludzie o tym zapomną i jedyną osobą, która będzie to rozpamiętywać będę ja. 
Kurczę, ale się rozgadałam. Czas kończyć i zbierać się do pracy. Miłego dnia!


piątek, 10 marca 2017

Mój kalendarz

Mój kalendarz
Jak już ostatnio wspomniałam - mam obsesje na punkcie kalendarzy i plannerów, kocham wszystko, co jest związane z organizacją czasu. Kiedy mam ze sobą kalendarz wszystko jest dograne na tip-top, mam tam zapisane treningi, godziny, o których wracam do domu, listy rzeczy do zrobienia, listy zakupów, mój grafik z pracy, wszystkie sprawdziany, kartkówki i szkolne wyjścia, no i oczywiście są też moje sprawy prywatne.Codziennie wieczorem siadam i uzupełniam, żeby nic mi nie umknęło. Najlepszym sposobem jest wprowadzenie kolorowych zakreślaczy, wtedy wystarczy tylko jedno spojrzenie i wiem co się będzie działo w dany dzień. Na przykład - na zielono zaznaczam sprawy związane z pracą, na niebiesko szkołę, pomarańczowo moje życie prywatne, itd... Naprawdę to mi bardo ułatwia życie. W dodatku mam wiele samoprzylepnych karteczek i naklejek, bo lubię, kiedy coś się dzieje w moim kalendarzu, kiedy jest kolorowo, od razu wtedy przyjemniej mi się go używa ;)
Ten kalendarz kupiłam w styczniu w biedronce, ale jestem pewna, że na przyszły rok zaopatrzę się w planner Paperdot, bo będzie się działo już troszeczkę więcej, poza tym bardzo odpowiada mi jego budowa.  





środa, 8 marca 2017

Dzień kobiet

Dzień kobiet
Miałam nadzieję, że chociaż dziś pogoda dopisze tak jakbym tego chciała, ale nie, nie będę narzekać, nie po to tu jestem! Po pierwsze - wszystkiego najlepszego, kobietki! Po drugie - ciepło nie było, ale milej się ćwiczyło, kiedy za oknem widziałam słońce. Dzień należał do udanych, zdecydowanie. Angielski, his, kwiaty, rafaello, kino, siłownia, kwiaty, zakupy i odebrałam moją paczkę z kiosku. Produktywnie, jak to ja. Wczoraj dogłębnie posprzątałam calutki pokój, nawet wnętrza szafek, dosłownie wszystko. Zajęło mi to przynajmniej 6 godzin, ale wygrałam z moim bałaganem, wyrzucam go z pokoju, szafek, kalendarza i życia, najlepsze dopiero przede mną!
Powinnam już dawno odejść od komputera i przygotować się na korepetycje z angielskiego, jutro biorę na klatę pracowity dzień, trzymajcie za mnie kciuki!

P.S. Jeśli  kiedykolwiek, jakimś cudem, będziecie w Świdnicy (Dolnośląskie), koniecznie musicie odwiedzić Amaretto Gelato Caffe, mają przepyszne lody i kawę, moje ulubione miejsce na ziemi, przysięgam!


poniedziałek, 6 marca 2017

MarcoweLove!

MarcoweLove!
Cześć Wam! Pomimo tego, że dzień zaczął się okropnie i byłam pewna, że wszystko się dalej potoczy tym złym torem to mam bardzo dobry humor. Być może to dzięki temu, że mam za sobą dobry trening. Tak, siłownia zdecydowanie poprawia samopoczucie. No i, jak to stereotypowa kobieta, zrobiłam MAŁE I POTRZEBNE zakupy. Spodnie, top, trochę suplementów i shaker, same drobiazgi... Nie obwiniajcie mnie, ja tylko chciałam się trochę porozpieszczać, bo cała wypłata za luty poszła na bilety na Cypr i miałam bardzo biedny miesiąc. Ten zapowiada się lepiej, bo jest mniej wydatków. Albo inaczej - więcej, ale zdecydowanie mniejszych. 
Wracam do gry - znów zaczęłam sumiennie i systematycznie prowadzić kalendarz, muszę wrócić do mojego normalnego stylu życia i może go trochę podrasować, bo widzę kilka mankamentów, ale cały czas nad tym pracuje. Ostatni weekend dał mi niesamowitego kopa motywacyjnego, pomimo tego, że słońce oglądałam zamknięta za ladą kawiarni i zazdrościłam wszystkim ludziom, którym robiłam zamówione wcześniej desery lodowe i kawy. Mimo wszystko, miło było znów oglądać słońce i czuć odrobinę jego ciepła, aż zachciało mi się robić cokolwiek, bo w zimie często moja motywacja jest równa zeru, niestety. 
Jak Wam idą przygotowania do wiosny? Jakieś plany?

Jakby ktoś chciał wiedzieć: Sukienka - Cropp / Ponczo - Esmara / Kapelusz - SinSay / Buty - Minimaxi

środa, 1 marca 2017

02.03.2017

02.03.2017
Pomimo tego, że jestem rannym ptaszkiem i zdecydowanie wolę wstać wcześnie i mieć więcej dnia dla siebie, nie mogę powiedzieć, że wczesne wstawanie to moja ulubiona czynność. Nienawidzę tego i nie umiem wstać od razu z budzikiem, próbowałam już chyba wszystkiego i nic nie jest w stanie mnie ściągnąć z łóżka. Pociesza mnie tylko fakt, że dobrze wiem, że nie tylko ja tak mam...
Wczorajszy dzień nie wywołał żadnych sensacji, próbna matura z matematyki to porażka, napisałam bardzo niewiele. Od razu po maturze poszłam na siłownie z Darią i tam też mi nie poszło. To był chyba najsłabszy trening jaki zrobiłam kiedykolwiek. Dziś nie idę na siłke, dziś mam fitness u mnie, dawno tam nie byłam, bo we wtorki i czwartki pracowałam. Ale! Prawie zapomniałam! Wczoraj, pomimo porażki w szkole i na treningu, zrobiłam pyszny proteinowy serniczek. Oczywiście w pogoni za czymś słodkim ;) Kiedy dopracuje przepis i proporcje na cacy to go tu wrzucę, na razie jeszcze nie wyszedł taki jaki bym chciała i później zaczynam walkę z proteinowymi goframi, trzymajcie kciuki!
Jutro premiera płyty Eda, nie mogę się doczekać <3


Copyright © 2016 The Selfish Blog , Blogger